Witamy!
Prosto z mosu -nie chciało nam się pisać. Więc jest jakie jest. (Choć ja uważam, że nie jest złe, ale wytłumaczcie to Nikki)
09 może pojawi się szybciej, w zależności od tego, jak bardzo mi się będzie chciało odwlekać z dodaniem.
Zostało jeszcze kilka dni do wylosowania głównego bohatera kolejnego opowiadania.
Szczerze, to modlę się, żeby był nim Adler.
Szczerze, to modlę się, żeby był nim Adler.
Miłego czytania. Błędy mogą być itd...
Pamiętała wszystko. Dokładnie. Pamiętała, jak zjawiła się tu po raz pierwszy. Zdawało jej się, że to wczoraj stała przed domem Bacha, nie mając, dokąd pójść. Jak bardzo wszystko może zmienić się w tak krótkim czasie. Jolene wzięła głęboki oddech i w końcu odważyła się wejść. Co Sebastian mógł od niej chcieć? Jaka ważna sprawa wymagała przejścia przez pół miasta żeby porozmawiać w cztery oczy? Chyba, że siedziała u niego Lily. Jolene aż się skrzywiła na wspomnienie jej imienia. Niby nie powinna już być zazdrosna, ale czuła, że tej dziewczyny nie trawiłaby obojętnie czyją dziewczyną by była.
Sebastian otworzył jej od razu po tym jak zadzwoniła po raz pierwszy. Jakby czekał na nią przy drzwiach. Uśmiechnął się jakby trochę zmieszany i odsunął się, żeby ja wpuścić. Poszli do kuchni, jednak Jolene nie usiadła. Przyglądała się Bachowi jak wstawiał wodę na herbatę. Ze zdziwieniem zauważyła, że jest na niego zła. Nie widziała, czemu. Po prostu nie miała już ochoty przebywać w jego towarzystwie i wolała żeby jej nie zapraszał.
-Zwykła, zielona czy owocowa?
-Co?
-Herbata…
-Może być zielona.
Czemu do cholery musiał robić tą herbatę? Jakby nie mógł szybko załatwić tego, po co ją tu sprowadził.
-Będziesz tak stała? Rozgość się.
Uśmiechał się do niej cały czas, ale ona nie potrafiła odpowiedzieć tym samym. Zmierzyła go wzrokiem i powoli usiadła na jednym z krzeseł. Sebastian postawił przed nią herbatę i usiadł naprzeciwko. Nie przestawał się uśmiechać i nie zaczynał mówić. Jolene miała ochotę mu przyłożyć.
-Więc?
-Więc co?
-Po co mnie zaprosiłeś? Chciałeś pogadać tak?
-Tak.
-Więc, o czym będziemy gadać?
-Sądziłem, że najpierw utniemy sobie luźną pogawędkę jak kiedyś.
-Słuchaj… nie lubię jak ktoś trzyma mnie w niepewności ok.?
-No dobrze, spokojnie. Nie denerwuj się.
Jolene wywróciła oczami i wreszcie zdobyła się na uśmiech. Sebastian ucieszył się z tego jak małe dziecko. Wstał od stołu i oparł się o blat kuchenny. Zachowywał się strasznie nerwowo.
-Jolene, ja wszystko wiem. Wiem, że jest coś miedzy tobą, a Rachelem, ale wiem też, że było coś między nami. Coś, co mogło być piękne gdyby nie ja i…
-Sebastian to już skończone. Nie przejmuj się tym. Nie rozwalę twojego związku z Lily.
-Oczywiście, że nie bo ten związek już nie istnieje.
-Co?
-Zerwałem z Lily.
-Przykro mi…
-Niepotrzebnie! Nie kochałem jej. Przekonałem się o tym dopiero jak pojawiłaś się ty i…
-Przestań! Błagam Sebastian przestań! Czego ty ode mnie oczekujesz? Kiedy tak bardzo chciałam z tobą być ty byłeś z nią, teraz jest za późno. Mam Rachela i…
-Daj spokój, przecież wy nawet nie dacie rady się zejść bo on…
-Już daliśmy.
-Słucham?
-Jestem z Rachelem.
Sebastian otworzył jej od razu po tym jak zadzwoniła po raz pierwszy. Jakby czekał na nią przy drzwiach. Uśmiechnął się jakby trochę zmieszany i odsunął się, żeby ja wpuścić. Poszli do kuchni, jednak Jolene nie usiadła. Przyglądała się Bachowi jak wstawiał wodę na herbatę. Ze zdziwieniem zauważyła, że jest na niego zła. Nie widziała, czemu. Po prostu nie miała już ochoty przebywać w jego towarzystwie i wolała żeby jej nie zapraszał.
-Zwykła, zielona czy owocowa?
-Co?
-Herbata…
-Może być zielona.
Czemu do cholery musiał robić tą herbatę? Jakby nie mógł szybko załatwić tego, po co ją tu sprowadził.
-Będziesz tak stała? Rozgość się.
Uśmiechał się do niej cały czas, ale ona nie potrafiła odpowiedzieć tym samym. Zmierzyła go wzrokiem i powoli usiadła na jednym z krzeseł. Sebastian postawił przed nią herbatę i usiadł naprzeciwko. Nie przestawał się uśmiechać i nie zaczynał mówić. Jolene miała ochotę mu przyłożyć.
-Więc?
-Więc co?
-Po co mnie zaprosiłeś? Chciałeś pogadać tak?
-Tak.
-Więc, o czym będziemy gadać?
-Sądziłem, że najpierw utniemy sobie luźną pogawędkę jak kiedyś.
-Słuchaj… nie lubię jak ktoś trzyma mnie w niepewności ok.?
-No dobrze, spokojnie. Nie denerwuj się.
Jolene wywróciła oczami i wreszcie zdobyła się na uśmiech. Sebastian ucieszył się z tego jak małe dziecko. Wstał od stołu i oparł się o blat kuchenny. Zachowywał się strasznie nerwowo.
-Jolene, ja wszystko wiem. Wiem, że jest coś miedzy tobą, a Rachelem, ale wiem też, że było coś między nami. Coś, co mogło być piękne gdyby nie ja i…
-Sebastian to już skończone. Nie przejmuj się tym. Nie rozwalę twojego związku z Lily.
-Oczywiście, że nie bo ten związek już nie istnieje.
-Co?
-Zerwałem z Lily.
-Przykro mi…
-Niepotrzebnie! Nie kochałem jej. Przekonałem się o tym dopiero jak pojawiłaś się ty i…
-Przestań! Błagam Sebastian przestań! Czego ty ode mnie oczekujesz? Kiedy tak bardzo chciałam z tobą być ty byłeś z nią, teraz jest za późno. Mam Rachela i…
-Daj spokój, przecież wy nawet nie dacie rady się zejść bo on…
-Już daliśmy.
-Słucham?
-Jestem z Rachelem.
Sebastian zagryzł wargi i głęboko odetchnął przez nos. Zapadła niezręczna cisza. Jolene wydawało się, że godzinami wpatruje się w Sebastiana i zastanawia, co powiedzieć.
-Przykro mi… - wyszeptała w końcu.
Tylko na to mogła się zdobyć. Zrobiła mały krok w kierunku Bacha. Wyglądał tak smutno. Chciała go jakoś pocieszyć, ale kompletnie nie odnajdywała się w zaistniałej sytuacji. Kiedy wyciągnęła rękę żeby dotknąć jego ramienia, Sebastian poderwał się nagle i spojrzał na nią jak jeszcze nigdy nie patrzył. Nie wiedziała czy powinna się bać pożądania w jego oczach. Momentalnie znalazł się przy niej. Poczuła jego dłonie na swoich policzkach. Oddychał ciężko, jakby przed chwilą przebiegł kilkaset metrów. Chłonęła jego hipnotyzujące spojrzenie całą sobą. Nie była wstanie, nie chciała się od niego odsunąć. Powoli zbliżał do niej swoją twarz. Nie zrobiła nic, kiedy jego usta delikatnie musnęły jej wargi. Sebastian nie spotkał się ze sprzeciwem, więc pocałował ją jeszcze raz. Tym razem odważniej. Posłusznie rozchyliła usta, kiedy spróbował dostać się do nich językiem. Jolene sama nie wiedziała, kiedy jej ręce objęły chłopaka w pasie. Zaczęła smakować językiem jego warg, wsuwać go coraz głębiej. Dziewczyna poczuła jak ręce Sebastiana zsuwają się na jej pośladki, a później uda i już po chwili znalazła się w górze. Nie miała pojęcia jak trafili do pokoju cały czas się całując, ale to nie było ważne. Leżała na łóżku w pokoju Sebastiana, a on klęczał nad nią i całował jej dekolt odpinając guziki czarnej koszuli. Jęknęła cicho, kiedy lekko ścisnął jej pierś. Wplotła palce w jego długie włosy. Bach uniósł dziewczynę i ściągnął jej koszulę. Sam szybko pozbył się swojej górnej części garderoby. Jolene przejechała powoli ręką po jego torsie zatrzymując się tuż przy pasku od spodni. Uśmiechnęła się i lekko przygryzła wargę chłopaka zanim szybko rozpięła sprzączkę. Sebastian nie czekał aż pozbędzie się jego spodni. Zrzucił je szybko, a później w błyskawicznym tempie rozebrał Jolene. Złapał dziewczynę za nadgarstki i przycisnął jej ręce do powierzchni łóżka. Pocałował ją krótko, ale intensywnie. Zakręciło jej się w głowie kiedy jego język brutalnie wdarł się w jej usta. Po chwili jego żeby zacisnęły się na jej dolnej wardze, żeby późnej zsunąć się po brodzie i szyi dziewczyny do jej dekoltu. Obsypywał jej biust krótkimi mocnymi pocałunkami, cały czas trzymając jej ręce przyciśnięte mocno do łóżka. Jolene głośno dyszała i wiła się pod wpływem jego pieszczot. Ręce Sebastiana przesunęły się na jej ramiona i mocno zacisnęły. Dziewczyna jęknęła, kiedy jego język niespodziewanie przesunął się po jej podbrzuszu. Bach jednak nie zamierzał zajść dalej, za bardzo jej pragnął, za bardzo chciał ją mieć, właśnie w tym momencie. Wszedł w nią jednym szybkim ruchem, aż z jej ust wydobył się krótki krzyk. Znów przesunął ręce na jej nadgarstki i złączył je za głową Jolene. Spojrzał jej w oczy zamglonym, ale pełnym jakiegoś obłędu, wzrokiem. W końcu pozwolił jej dłonią błądzić po swoich plecach, a on wsunął palce w jej włosy po obu stronach twarzy. Wchodził w nią coraz głębiej szybkimi ruchami bioder, a jego język gwałcił jej rozpalone usta. Mimo brutalności, z jaką się z nią obchodził, przyciskała go do siebie coraz mocniej jakby miała ochotę przeniknąć przez chłopaka. Kiedy orgazm zawładnął jej ciałem wygiął się pod nim i mimowolnie wbiła paznokcie w plecy chłopka, co sprawiło, że zaczął ją całować jeszcze namiętniej. Po chwili Sebastian wytrysnął do jej wnętrza cicho jęcząc w jej usta. Opadł na bok i starał się uspokoić oddech. Objął dziewczynę ramieniem i przyciągnął do siebie. Jolene przytuliła się do chłopaka i zamknęła oczy…
-Przykro mi… - wyszeptała w końcu.
Tylko na to mogła się zdobyć. Zrobiła mały krok w kierunku Bacha. Wyglądał tak smutno. Chciała go jakoś pocieszyć, ale kompletnie nie odnajdywała się w zaistniałej sytuacji. Kiedy wyciągnęła rękę żeby dotknąć jego ramienia, Sebastian poderwał się nagle i spojrzał na nią jak jeszcze nigdy nie patrzył. Nie wiedziała czy powinna się bać pożądania w jego oczach. Momentalnie znalazł się przy niej. Poczuła jego dłonie na swoich policzkach. Oddychał ciężko, jakby przed chwilą przebiegł kilkaset metrów. Chłonęła jego hipnotyzujące spojrzenie całą sobą. Nie była wstanie, nie chciała się od niego odsunąć. Powoli zbliżał do niej swoją twarz. Nie zrobiła nic, kiedy jego usta delikatnie musnęły jej wargi. Sebastian nie spotkał się ze sprzeciwem, więc pocałował ją jeszcze raz. Tym razem odważniej. Posłusznie rozchyliła usta, kiedy spróbował dostać się do nich językiem. Jolene sama nie wiedziała, kiedy jej ręce objęły chłopaka w pasie. Zaczęła smakować językiem jego warg, wsuwać go coraz głębiej. Dziewczyna poczuła jak ręce Sebastiana zsuwają się na jej pośladki, a później uda i już po chwili znalazła się w górze. Nie miała pojęcia jak trafili do pokoju cały czas się całując, ale to nie było ważne. Leżała na łóżku w pokoju Sebastiana, a on klęczał nad nią i całował jej dekolt odpinając guziki czarnej koszuli. Jęknęła cicho, kiedy lekko ścisnął jej pierś. Wplotła palce w jego długie włosy. Bach uniósł dziewczynę i ściągnął jej koszulę. Sam szybko pozbył się swojej górnej części garderoby. Jolene przejechała powoli ręką po jego torsie zatrzymując się tuż przy pasku od spodni. Uśmiechnęła się i lekko przygryzła wargę chłopaka zanim szybko rozpięła sprzączkę. Sebastian nie czekał aż pozbędzie się jego spodni. Zrzucił je szybko, a później w błyskawicznym tempie rozebrał Jolene. Złapał dziewczynę za nadgarstki i przycisnął jej ręce do powierzchni łóżka. Pocałował ją krótko, ale intensywnie. Zakręciło jej się w głowie kiedy jego język brutalnie wdarł się w jej usta. Po chwili jego żeby zacisnęły się na jej dolnej wardze, żeby późnej zsunąć się po brodzie i szyi dziewczyny do jej dekoltu. Obsypywał jej biust krótkimi mocnymi pocałunkami, cały czas trzymając jej ręce przyciśnięte mocno do łóżka. Jolene głośno dyszała i wiła się pod wpływem jego pieszczot. Ręce Sebastiana przesunęły się na jej ramiona i mocno zacisnęły. Dziewczyna jęknęła, kiedy jego język niespodziewanie przesunął się po jej podbrzuszu. Bach jednak nie zamierzał zajść dalej, za bardzo jej pragnął, za bardzo chciał ją mieć, właśnie w tym momencie. Wszedł w nią jednym szybkim ruchem, aż z jej ust wydobył się krótki krzyk. Znów przesunął ręce na jej nadgarstki i złączył je za głową Jolene. Spojrzał jej w oczy zamglonym, ale pełnym jakiegoś obłędu, wzrokiem. W końcu pozwolił jej dłonią błądzić po swoich plecach, a on wsunął palce w jej włosy po obu stronach twarzy. Wchodził w nią coraz głębiej szybkimi ruchami bioder, a jego język gwałcił jej rozpalone usta. Mimo brutalności, z jaką się z nią obchodził, przyciskała go do siebie coraz mocniej jakby miała ochotę przeniknąć przez chłopaka. Kiedy orgazm zawładnął jej ciałem wygiął się pod nim i mimowolnie wbiła paznokcie w plecy chłopka, co sprawiło, że zaczął ją całować jeszcze namiętniej. Po chwili Sebastian wytrysnął do jej wnętrza cicho jęcząc w jej usta. Opadł na bok i starał się uspokoić oddech. Objął dziewczynę ramieniem i przyciągnął do siebie. Jolene przytuliła się do chłopaka i zamknęła oczy…
Po prostu ubóstwiała się budzić w takim stanie. Nie to, że wyglądała pięknie, ale było zajebiście. Włosy rozczochrane, makijaż do połowy zmyty i to przepiękne poczucie, że ktoś cię kocha, jest blisko. Przetarła oczy, jeszcze nie ujrzała swojego ukochanego, a na jej twarzyczce zawitał uśmieszek. Podniosła powoli powieki i…
-Sebastian?!
-Witaj skarbie.
Wyszczerzył się i przybliżył się do niej. Chciał ją cmoknąć w policzek, ale nie zdążył, bo dziewczyna go spoliczkowała. Jolene chwyciła za kołdrę, wstała i owinęła się nią.
-Jebany chuj!
-Jol…
-Kurwa co ja narobiłam…
Jolene złapała się za głowę, jakby ją bolała, jedną ręką cały czas trzymając kołdrę. Zaczęła rozglądać się za swoimi ubraniami i pośpiesznie zbierać je z podłogi.
-Jolene, o co chodzi?
-O co chodzi?! Naprawdę jesteś tak głupi, że nie rozumiesz, co zrobiliśmy?!
-Chciałaś tego!
-Jak możesz?! Rachel to twój przyjaciel!
-Ale to ty się tu liczysz, a ty kochasz mnie.
-Nie pochlebiaj sobie! Może kiedyś coś czułam ale… kocham Rachela…
-To nieprawda.
-Skąd kurwa możesz wiedzieć?!
Dziewczyna wytarła łzę spływającą jej po policzku i zaczęła ubierać się tak, żeby jej nie widział. Rozglądnęła się jeszcze, czy nic nie zostawiła i skierowała się w stronę wyjścia.
-Jol… czekaj.
Sebastian dogonił ją i złapał za ramię. Jolene momentalnie odskoczyła i spojrzała na niego ze złością i żalem.
-Nie dotykaj mnie!
-Sądzisz, że to tylko moja wina? Zmusiłem cię?!
-Nie… to w większości moja wina… ale proszę cię tylko, żebyś nie utrudniał…
-Przecież nie chcę…
-Proszę… nic nie mów.
Jolene odwróciła się i póki Sebastian nie wymyślił, co może zrobić, wybiegła z domu.
Biegła przed siebie, co chwilę skręcając tylko po to, żeby mieć pewność, że Bach jej nie dogoni. Kiedy nie miała już siły po prostu usiadła tak jak stała, na chodniku. Ludzie oczywiście woleli przejść na drugą stronę niż sprawdzić, co się dzieje. Jak zwykle. Ale to akurat jej pasowało. Nie miała już siły stać, iść, biec ani powstrzymywać się od płaczu. Po prostu zaczęła szlochać. Nie miała pojęcia, co stało. Jak mogła to zrobić Rachelowi? Jak mogła okazać się taką suką? Przecież kochała swojego chłopaka. Nie była już tak zauroczona Sebastianem, a jednak uległa chwili. Nienawidziła siebie za to jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. Nie chciała już żyć, nie chciała ranić już nikogo. Nie chciała być dla nikogo ciężarem. Powoli podniosła się z chodnika. Podjęcie decyzji nie zajęło jej dużo czasu. Wytarła łzy i wzięła głęboki oddech. Musiała teraz być opanowana. Poprawiła włosy i powoli ruszyła w stronę domu Rachela.
-Kochanie gdzie byłaś? Martwiłem się!
Odwróciła głowę, kiedy próbował ją pocałować.
-Kotku, co jest?
-Rachel… musisz mi cos obiecać…
-Tak?
-Nie psuj sobie przyjaźni, ani zespołu. Musi być jak dawniej.
-Jol o co chodzi?
-Rachel przepraszam… to stało się tak szybko… Sebastian mnie pocałował i… nie wiem, co się ze mną stało… nie mogłam przestać…
-Jolene! Ty… Boże… ty spałaś z Bachem!
-Nie chciałam tego po prostu… nie… nic mnie nie usprawiedliwia, powinnam się powstrzymać… to nie wina Sebastiana on myślał, że…
-Co kurwa myślał?! Że z chęcią podzielę się swoja dziewczyną?! Zabiję go! Pójdę do niego i zabiję!
-Nie mów tak! To twój przyjaciel.
-Już nie Jolene… zostań tu, porozmawiamy później…
-Nie idź.
-Muszę to załatwić. Poczekaj na mnie.
-Przepraszam…
-Ok.
-Nie, nie jest ok., nienawidzisz mnie, a nie Sebastiana!
-Uspokój się Jolene. Wszystko będzie… dobrze.
Delikatnie pocałował ją w czoło i wszedł. Po prostu wyszedł. Była pewna, że będzie zły, że będzie krzyczał… na nią, a nie na Sebastiana. Jak mógł zrzucać całą winę tylko na niego? Rachel był niesamowity… kochała go. Dlaczego wszystko musiała popsuć w taki sposób?
Jolene złapała się za głowę, jakby ją bolała, jedną ręką cały czas trzymając kołdrę. Zaczęła rozglądać się za swoimi ubraniami i pośpiesznie zbierać je z podłogi.
-Jolene, o co chodzi?
-O co chodzi?! Naprawdę jesteś tak głupi, że nie rozumiesz, co zrobiliśmy?!
-Chciałaś tego!
-Jak możesz?! Rachel to twój przyjaciel!
-Ale to ty się tu liczysz, a ty kochasz mnie.
-Nie pochlebiaj sobie! Może kiedyś coś czułam ale… kocham Rachela…
-To nieprawda.
-Skąd kurwa możesz wiedzieć?!
Dziewczyna wytarła łzę spływającą jej po policzku i zaczęła ubierać się tak, żeby jej nie widział. Rozglądnęła się jeszcze, czy nic nie zostawiła i skierowała się w stronę wyjścia.
-Jol… czekaj.
Sebastian dogonił ją i złapał za ramię. Jolene momentalnie odskoczyła i spojrzała na niego ze złością i żalem.
-Nie dotykaj mnie!
-Sądzisz, że to tylko moja wina? Zmusiłem cię?!
-Nie… to w większości moja wina… ale proszę cię tylko, żebyś nie utrudniał…
-Przecież nie chcę…
-Proszę… nic nie mów.
Jolene odwróciła się i póki Sebastian nie wymyślił, co może zrobić, wybiegła z domu.
Biegła przed siebie, co chwilę skręcając tylko po to, żeby mieć pewność, że Bach jej nie dogoni. Kiedy nie miała już siły po prostu usiadła tak jak stała, na chodniku. Ludzie oczywiście woleli przejść na drugą stronę niż sprawdzić, co się dzieje. Jak zwykle. Ale to akurat jej pasowało. Nie miała już siły stać, iść, biec ani powstrzymywać się od płaczu. Po prostu zaczęła szlochać. Nie miała pojęcia, co stało. Jak mogła to zrobić Rachelowi? Jak mogła okazać się taką suką? Przecież kochała swojego chłopaka. Nie była już tak zauroczona Sebastianem, a jednak uległa chwili. Nienawidziła siebie za to jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. Nie chciała już żyć, nie chciała ranić już nikogo. Nie chciała być dla nikogo ciężarem. Powoli podniosła się z chodnika. Podjęcie decyzji nie zajęło jej dużo czasu. Wytarła łzy i wzięła głęboki oddech. Musiała teraz być opanowana. Poprawiła włosy i powoli ruszyła w stronę domu Rachela.
-Kochanie gdzie byłaś? Martwiłem się!
Odwróciła głowę, kiedy próbował ją pocałować.
-Kotku, co jest?
-Rachel… musisz mi cos obiecać…
-Tak?
-Nie psuj sobie przyjaźni, ani zespołu. Musi być jak dawniej.
-Jol o co chodzi?
-Rachel przepraszam… to stało się tak szybko… Sebastian mnie pocałował i… nie wiem, co się ze mną stało… nie mogłam przestać…
-Jolene! Ty… Boże… ty spałaś z Bachem!
-Nie chciałam tego po prostu… nie… nic mnie nie usprawiedliwia, powinnam się powstrzymać… to nie wina Sebastiana on myślał, że…
-Co kurwa myślał?! Że z chęcią podzielę się swoja dziewczyną?! Zabiję go! Pójdę do niego i zabiję!
-Nie mów tak! To twój przyjaciel.
-Już nie Jolene… zostań tu, porozmawiamy później…
-Nie idź.
-Muszę to załatwić. Poczekaj na mnie.
-Przepraszam…
-Ok.
-Nie, nie jest ok., nienawidzisz mnie, a nie Sebastiana!
-Uspokój się Jolene. Wszystko będzie… dobrze.
Delikatnie pocałował ją w czoło i wszedł. Po prostu wyszedł. Była pewna, że będzie zły, że będzie krzyczał… na nią, a nie na Sebastiana. Jak mógł zrzucać całą winę tylko na niego? Rachel był niesamowity… kochała go. Dlaczego wszystko musiała popsuć w taki sposób?
-Bach!
Drzwi były lekko uchylone. Zapewne tak zostawiła je Jolene. Sebastian nie raczył się odezwać. Nie dość, że zrobił mu takie świństwo, to jeszcze nie miał jaj, żeby wyjść i pogadać z nim jak facet. Rachel znalazł Bacha siedzącego w kuchni z nogami na stole i butelką wódki w ręku. Spojrzał się na Bolana i powoli zdjął nogi ze stołu.
-Co chcesz? Wszystko skończone tak? Leć do swojej laski.
-I ma być kurwa w porządku tak?
-Zapomnijmy, co się stało.
-Jasne kurwa, zapomnijmy i dalej bądźmy przyjaciółmi.
-Najlepiej by było.
Rachel nie zamierzał już nic mówić. Podszedł do Bacha i złapał go za koszulkę przy szyi zmuszając do wstania z krzesła. Sebastian wyrwał mu się i szybko odstawił butelkę, którą trzymał na stół.
-Więc to wszystko to moja wina tak? Obwiniasz mnie za to całe gówno, które zaczęło się dziać?
-A niby czyja miałaby być, co? Jolene?!
-Nie masz kurwa prawa nawet wymawiać jej imienia! Wykorzystałeś ją!
-Ja?!
-Była załamana, zagubiona i kochała MNIE, ale TY nie mogłeś oczywiście trzymać chuja w spodniach prawda?! Musiałeś się do niej dobrać!
-Co ty pierdolisz? Nigdy nie była twoją dziewczyną! Miałem zrezygnować z tak cudownej dziewczyny, bo może zdecydujesz się rzucić swoją Lily?! A ja byłem z Jolene, kiedy ty postanowiłeś ją przerżnąć!
-A jednak dała się ,,przerżnąć”, więc chyba nie kocha cię tak jak sądzisz.
Rachel bez zastanowienia zamachnął się i uderzył Sebastiana w twarz.
-Nie mów o niej jak o kurwie!
-A ty co? Robisz z niej jakąś lalkę z sex shopu, którą można sobie mieć na własność i…
Sebastian znów oberwał, ale tym razem nie pozostał dłużny Rachelowi. Rzucił się na Bolana przewracając go na podłogę. Szamotanina trwała tylko chwilę. Mimo, że w tym momencie się nienawidzili, tak naprawdę żaden nie chciał zrobić krzywdy drugiemu. Ale teraz jeszcze tego nie wiedzieli.
-To koniec Bach… wiesz o tym… koniec zespołu…
-Nie ma innej opcji. Wracaj do swojej dziewczyny i żyjcie sobie długo i szczęśliwie. Bądź pewny, że mnie już kurwa nie zobaczysz.
Rachel zrobił kilka kroków w stronę drzwi i odwrócił się do Sebastiana.
-Nie chciałem tego, ale… to najlepsze rozwiązanie.
Sebastian wzruszył ramionami i odwrócił się plecami do drzwi. Sięgnął z powrotem po butelkę wódki. Teraz zamierzał utopić w niej wszystko, co czuł.
Drzwi były lekko uchylone. Zapewne tak zostawiła je Jolene. Sebastian nie raczył się odezwać. Nie dość, że zrobił mu takie świństwo, to jeszcze nie miał jaj, żeby wyjść i pogadać z nim jak facet. Rachel znalazł Bacha siedzącego w kuchni z nogami na stole i butelką wódki w ręku. Spojrzał się na Bolana i powoli zdjął nogi ze stołu.
-Co chcesz? Wszystko skończone tak? Leć do swojej laski.
-I ma być kurwa w porządku tak?
-Zapomnijmy, co się stało.
-Jasne kurwa, zapomnijmy i dalej bądźmy przyjaciółmi.
-Najlepiej by było.
Rachel nie zamierzał już nic mówić. Podszedł do Bacha i złapał go za koszulkę przy szyi zmuszając do wstania z krzesła. Sebastian wyrwał mu się i szybko odstawił butelkę, którą trzymał na stół.
-Więc to wszystko to moja wina tak? Obwiniasz mnie za to całe gówno, które zaczęło się dziać?
-A niby czyja miałaby być, co? Jolene?!
-Nie masz kurwa prawa nawet wymawiać jej imienia! Wykorzystałeś ją!
-Ja?!
-Była załamana, zagubiona i kochała MNIE, ale TY nie mogłeś oczywiście trzymać chuja w spodniach prawda?! Musiałeś się do niej dobrać!
-Co ty pierdolisz? Nigdy nie była twoją dziewczyną! Miałem zrezygnować z tak cudownej dziewczyny, bo może zdecydujesz się rzucić swoją Lily?! A ja byłem z Jolene, kiedy ty postanowiłeś ją przerżnąć!
-A jednak dała się ,,przerżnąć”, więc chyba nie kocha cię tak jak sądzisz.
Rachel bez zastanowienia zamachnął się i uderzył Sebastiana w twarz.
-Nie mów o niej jak o kurwie!
-A ty co? Robisz z niej jakąś lalkę z sex shopu, którą można sobie mieć na własność i…
Sebastian znów oberwał, ale tym razem nie pozostał dłużny Rachelowi. Rzucił się na Bolana przewracając go na podłogę. Szamotanina trwała tylko chwilę. Mimo, że w tym momencie się nienawidzili, tak naprawdę żaden nie chciał zrobić krzywdy drugiemu. Ale teraz jeszcze tego nie wiedzieli.
-To koniec Bach… wiesz o tym… koniec zespołu…
-Nie ma innej opcji. Wracaj do swojej dziewczyny i żyjcie sobie długo i szczęśliwie. Bądź pewny, że mnie już kurwa nie zobaczysz.
Rachel zrobił kilka kroków w stronę drzwi i odwrócił się do Sebastiana.
-Nie chciałem tego, ale… to najlepsze rozwiązanie.
Sebastian wzruszył ramionami i odwrócił się plecami do drzwi. Sięgnął z powrotem po butelkę wódki. Teraz zamierzał utopić w niej wszystko, co czuł.
aaaaaaaaaaaa kurwa kurwa! jak ona mogla sie Bachowi do łóżka wpierdolic skoro ma Bolana?! hahaha może coś w tej herbatce było? xd (dobra nie należy słuchac moich szalonych pomysłów!)
OdpowiedzUsuńhah... Bolan mógł mu bardziej wjebac! (ale swoją drogą dziwne że nie wyzwał jej od dziwek i nie zostawił jej... ciekawe...)
koniec Skid Row?! skandal xd
nawet nie wiesz jaką radośc mi sprawiłas ze mnie powiadomiłaś o rozdizale! mialam sama wejsc i zapytac kiedy nowosc a tu kurcze... :D
hahaha uszczęśliwic to malo powiedziane! xd
OdpowiedzUsuńhaha to ty nie wiesz co on cos dosypal czy nie? (swoją drogą ciekawy pomysl mi do glowy wpadl xd nie ma co)
czemu Bolan tak "spokojnie" zareagowal jesli chodzi o Jolene hmm?
Cholera... Ale zajebisty rozdział ! Bolan okazał się cudownym człowiekiem haha :D A Sebek ? Mmm... Też bym się dała "przerżnąć" no ale z drugiej strony Rachel taki cudowny ! Hah dzięki za powiadomienie ;) Powiem tak... Lexi jest najbardziej nie zdecydowaną osobą jaką znam !
OdpowiedzUsuńNie zdradzę jak dokładnie będzie no ale cóż... Hm, jeżeli nawet Sixx i Whisky się rozstaną to chłopak nie zniknie z jej życia. Sporo namiesza i... Tyle! Muszę się zamknąć ;)
Haha :D Przyznam, że czytałam i bardzo lubiłam wcześniejsze opowiadanie ale sama stwierdziłam, że moją historię zacznę od Crue ;) Heh dlatego uwierz, że Metallica, która pojawi się u mnie baardzo szybko będzie tylko zbiegiem okoliczności!
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaa! Bach dostał wpierdol! xD na to liczyłam! :D
OdpowiedzUsuńnie sądziłam jednak, że Jolene będzie aż tak słaba i po prostu mu ulegnie... eh.
rozpad Skid Row? nie nie nie nie nie! mam nadzieję, że sytuacja się wreszcie ustabilizuje :D
wiem, wiem najpierw chciałam bójkę.. ale tylko bójkę! a nie od razu rozpad! :P
Wrażenie ? Haha uwielbiałam tego bloga bo był też o mojej kochanej Metallice ! ! ! XD
OdpowiedzUsuńI dzięki, że tak uważasz ale ja i tak wciąż wątpię w swój...ekhmn talent do pisania opowiadań ;)
Szkoda, że przestałyście pisać tamtego bloga ale rozumiem, że każdemu może się jakaś historia znudzić.
Podobało mi się też, że życie tych muzyków było przedstawione jakoś tak prawdziwie. Nie wiem czy zrozumiesz o co mi chodzi ale chodzi o imprezy, dziwki itd. Oni tak żyli i nie da się tego ukryć! :D Lubię czytać opowiadania o Gunsach, którzy są cudowni, kochani itd. ale czasem muszą też pokazać swoją drugą stronę ;)
Jeny, coś mi sie nie chce dodać ten komentarz i nie wiem, który raz piszę to samo. Jak się opublikuje kilka razy, to przepraszam. Mam nadzieje, że to będzie już ostani raz.
OdpowiedzUsuńA więc. Wybaczcie, że nie czytam, nie komentuje Waszego opoiwadania, ale mam tu tyle zaległości, że nawet wole o tym nie myśleć, bo jak pomyślę, to jestem na siebie bardzo zła. Napewno kiedyś wszystko przeczytam, przynajmiej się postaram. Mam taka mała prośbę: Jak będzie już to nowe opowiadanie, to dajcie mi znać, ok? Bede bardzo wdzięczna. A jak będe czytała od poczatku nie zostawiajac sobie "nic na później" to napewno będzie o wiele łatwiej. Pozdrawiam.
slodki-smak-lez.blog.onet.pl
Jak tylko 8 do tył, to nie jest tak źle, bo ja u Was to chyba wszystkie.. no jakoś tak wyszło, chociaż bardzo lubie Wasz styl pisania. Aaa i też mam nadzieje, że bohaterem nowego opoiwadania będzie Steven. Zawsze, to jakaś miła odmiana :)
OdpowiedzUsuńNo to jak mnie już męczy to. Na siłe wymyslam coś, aby tylko było. Ale obiecałam sobie, że skończę, chodzby się waliło i paliło, a z nieba żaby leciały :) No i przeraża mnie myśl, że jestem dopiero w połowie, a mam już tyle pomysłów na coś nowego.
OdpowiedzUsuńoczywiście, że była pisana dla Ciebie! :D tak jak sobie życzyłaś, z trudem się do tego zmusiłam, ale jest! :d
OdpowiedzUsuńaaa tak :P, z przedszkola uciekli :P łaaa :D.
ależ nie ma za co :* :D
OdpowiedzUsuńna slodki-smak-lez notka zwiazana z Michaelem Jacksonem.
OdpowiedzUsuńInfo: http://highway-to-heaven-or-hell.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńna razie przygotuję sobie kilka rozdziałów. trochę czasu zajmie mi pisanie... ale wtedy będę miała większy luz. jednak na pewno tam wrócę.
OdpowiedzUsuńheh :). ja mam tylko nadzieję, że wreszcie zabierzemy się obie do pisania :D
OdpowiedzUsuńłaaa :D no to świetnie! :D.
OdpowiedzUsuńuu, nie lubisz Axla?! czy po prostu fabułę z Adlerem już sobie wymyśliłaś? :D
eh. czemu nienawidzisz Axla?
OdpowiedzUsuńno tak... to wszystko wyjaśnia. mój ojciec to w ogóle nienawidzi Gn'R. jego wytłumaczenie opiera się tylko na tym: to ćpuny. ale lubię mu robić na złość :D.
OdpowiedzUsuńno właśnie! chyba, próbuje mi wejść na ambicję. może ma nadzieję, że zacznę ich nienawidzić tak samo jak on... nie wiem. jak ostatnio widziałam w TV "Knockin' on heavens door" do powiedział: kurwa znowu ten co drze tego ryja -.-' we mnie się po prostu gotowało.
OdpowiedzUsuńhahah :P no niby się droczy, ale jak gdzieś ich wyłapie w tv to zaraz się drze żebym to przełączyła xD. albo wczoraj jak słuchałam "Live and let die" to zapytał czy nie znam lepszej muzyki... ;)
OdpowiedzUsuńgrrr -.-' tego to ja nie cierpię! :P
OdpowiedzUsuńhahah nie wnikam :P. ale domyślam się, że najchętniej to byś go w wannie utopiła :D.
OdpowiedzUsuńprzynajmniej śladów by tyle nie było.
Oj mam do nadrabiania...ale dziś informuję, że 5 rozdział 'Nie chcę cię stracić' na http://will-you-hold-me.blog.onet.pl/ zapraszam :)
OdpowiedzUsuńWasz blog jest świetny:) Scena seksu z Bachem- niesamowita, dawno nie czytałam tak dobrego i trzymającego w napięciu opisu. U mnie na dont-want-to-miss-a-thing nn, zapraszam:)
OdpowiedzUsuńNa blogu guitar-slave pojawił się nareszcie nowy rozdział. ;) Zapraszam, mam nadzieję, że uda Ci się przez niego przebrnąć... ;P Tallarico
OdpowiedzUsuńPrzyznaje się bez bicia, jestem w chuj do tyłu, ale będę czytać w wolnych chwilach. Obiecuję!
OdpowiedzUsuńI zapraszam na 3 rozdział :)